Menu Ikona menu Ikona zamknij

O byciu sobą

O byciu sobą.

Po prostu bądź sobą. Spróbuj być sobą. Wystarczy, że będziesz sobą. Nie bój się być sobą. Zaryzykuj bycie sobą.

O co chodzi w byciu sobą? Może to po prostu przereklamowany produkt popkultury, który w swojej istocie ukrywa niebezpieczeństwo – będę sobą i reszta mnie nie obchodzi. Takie opinie też słyszałam.

Nie aspiruję do zaprowadzenia porządku w tym temacie, ale mam kilka refleksji, które wykorzystałam przede wszystkim dla siebie, może zainspirują kogoś jeszcze.

Autentyczność.

To początek. Tu zaczyna się prawda, prawda znana tylko tobie, która może być twoim zapleczem. Jeśli jesteś w kontakcie ze sobą czyli ze swoim ciałem, myślami i emocjami, oko twojego wewnętrznego JA wychwytuje momenty, kiedy robisz coś wbrew sobie.

Powie ci o tym napięcie w twoim ciele, poczucie wewnętrznej zdrady wobec siebie. Czasem autentycznością będzie wyrażenie smutku, czasem złości, czasem gniewu, czasem sympatii do kogoś, wdzięczności, a czasem milczenie – jeśli nie decyduję się na wyrażenie tego, co czuję. Kiedy jestem w zgodzie ze sobą wzrasta mój szacunek dla siebie. Kiedy odchodzę od siebie mogę czuć się zawstydzona, zła na siebie, albo smutna. To ostrzeżenie, żebym nie żyła wbrew własnej prawdzie.

Kiedy reaguję prawdziwie daję otoczeniu szansę na to, żeby zareagowało na tę prawdę. Na nieprawdę otrzymam odpowiedź, która będzie reakcją na moją nieprawdę. To jest początek gry, która może niebezpiecznie wciągnąć obydwie strony.

Granice.

Na mojej drodze zrozumiałam, że narzucając innym moje pragnienia mogę ich urazić, tym bardziej jeśli wiem, że ta osoba nie jest na to gotowa. Nawet jeśli tą osobą byłam ja sama. Dziś wiem, że to się nazywa szacunek dla naszych granic, dla indywidualnego tempa zmiany, wyborów, popełniania błędów, ale także zgody na ograniczenia. Moja przyjaciółka pięknie powiedziała – pływanie jest dla wszystkich, nurkowanie już nie. Czasem najważniejszym momentem rozwoju jest zgoda na własne ograniczenia – te psychiczne i te fizyczne. Dlatego to nie psychoterapeuta wyznacza cel psychoterapii. On jest tylko towarzyszem zmiany, której autorem i wykonawcą jest klient.

Dojrzałość.

Kiedy naprawdę zaczniesz na serio traktować siebie i swoje życie, zechcesz sprawić, żeby ono pasowało do ciebie. Żeby było życiem wynikającym z tego kim jesteś, co lubisz, z czym ci nie po drodze. Zaczniesz pozbywać się zaśmiecających twoje życie przedmiotów, nawyków, a także znajomości. To może być najboleśniejszy moment w twoim życiu, zobaczyć, że z kimś kto ma zupełnie inny cel w życiu, inny system wartości nie idziesz w wybranym przez siebie kierunku. Czasem tak jest, że część drogi odbywamy z kimś, a potem nasze drogi muszą się rozejść. Tak bywa w przyjaźni, w miłości, w relacjach zawodowych.

W którymś momencie przestajesz tęsknić za innym życiem i dostrzegasz, że wszystko wokół ciebie jest zaproszeniem do rozwoju. To się nazywa dojrzałość.

Poczucie własnej wartości.

Znajomość siebie, swoich ograniczeń, dojrzałość uwalniają nas od konieczności sprawdzania tego, jak wyglądam w cudzych oczach, co myślą o mnie inni. Przestaje mnie to obchodzić, bo wiem kim jestem. Jeśli przyjmę siebie z moimi słabymi i mocnymi stronami, nie musze szukać potwierdzenia na zewnątrz. Staję się swoim dobrym, świadomym opiekunem, który potrafi działać w swoim najlepszym interesie. Przestaję mieć ochotę na to, żeby przyznawano mi rację i na przekonywanie innych do mojej racji.

Będę spokojny o to, że cudza opinia może być przyczynkiem do zastanowienia się nad moim zachowaniem lub decyzją, ale nie zburzy fundamentu mojego JA. To się nazywa poczuciem własnej wartości.

Miłość własna.

Kiedy naprawdę zaczniesz kochać samego siebie i uwolnisz się od tego wszystkiego, co nie jest dla ciebie dobre - od potraw, ludzi, przedmiotów, sytuacji i od wszystkiego, co wciąż odciąga cię od harmonii przestaniesz tracić czas na zajmowanie się tym, czego nie ma – lękiem o przyszłość. Jeśli dzisiaj robisz to, co sprawia ci radość, co kochasz, co przyczynia się do tego, że twoje serce się uśmiecha, robisz to na swój sposób i we własnym tempie, to w tym wyraża się miłość do samego siebie.

Tu i teraz.

Kiedy zaangażujesz swoje zmysły, swoje uczucia w to co jest, przestaniesz żyć przeszłością i martwić się o przyszłość.

Epikur powiedział: “Śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść, wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma”.

Dzisiaj mogę mówić, myśleć, tworzyć, być blisko z innymi, ryzykować – wszystko co zrobię teraz będzie miało swój skutek. Wszystko czego nie zrobię będzie również miało swój skutek.

Mądrość serca.

Mądrość jest wypadkową wiedzy i doświadczenia. Nikt z nas nie rodzi się mądry, więc wszyscy podążamy drogą ku mądrości. Jest jednak pewien aspekt mądrości, który niezwykle mocno może wpłynąć na nasze życie, nasze wybory – połączenie mądrości z emocjami. Uczucia są akumulatorem naszego życia. Są jak sygnalizacja świetlna, czerwone – zatrzymaj się, niebezpieczeństwo. Żółte – uważaj, rozejrzyj się. Zielone – droga wolna.

Kiedy zwracasz się do sił swojego serca, twój rozum zyskuje ważnego sojusznika. Dbaj o kontakt umysłu ze twoimi emocjami, nie lekceważ ich. To połączenie jest mądrością serca.

Wolność.

Kiedy przestaniesz obawiać się sporów, konfliktów, problemów z samym sobą i z innymi, kiedy uznasz, że zmiana w tobie i w innych to po prostu element życia, kiedy pozwolisz sobie na słabość i przestaniesz obawiać się swojej siły poczujesz się wolny.

Wolny od cudzych opinii, wolny od sprawdzania siebie, wolny w przyznawaniu się do porażki, która jest świetną nauczycielką życia. Staniesz się wolny od presji bycia lepszym od innych i zainwestujesz w bycie najlepszą wersją siebie. To jest wolność.

Przeczytaj także

Ikona menu