Rzeczywiście – tak jak księżyc, ludzie znają nas tylko z jednej, jesiennej strony. Rzeczywiście wiemy o innych tyle, na ile dadzą nam do tego dostęp. Nasza historia, nasze traumatyczne doświadczenia, nasze lęki, nasze w samotności przeżywane porażki, nasze wstydliwe zachowania, nasze uczucia pozostają w cieniu. Nasz cień jednak idzie z nami wszędzie. Niekiedy go nie widać, bo słońce nie świeci stale, ale kiedy wychodzi zza chmur nasz wyraźny cień jest z nami. Funkcjonuje stale społeczny nakaz – nie obnoś się, nie mów, bo sobie zaszkodzisz, nie pokazuj, nie obarczaj innych, bądź dzielna/dzielny/dzielne. Nie ufaj, bo to wykorzystają, bo sobie pomyślą, że może czegoś chcesz. Chcieć, to pokazać słabość, radź sobie sam. Jesli masz na kogos liczyć, licz na siebie.
Rosną nowe pokolenia „dzielnych” dorosłych, którzy sami sobie radzą. Nikogo nie potrzebują, nie mówią, że im źle, a w nocy przezywają ataki lęku gryząc poduszkę i słuchając w słuchawkach zagłuszającej panikę muzyki. Wyrywają brwi lub rzęsy, kaleczą uda, żeby nie było widać śladów. W duszy nienawidzą. Dokładnie wiedzą kogo nienawidzą i za co. Codziennie z tą znienawidzoną osobą siadają do posiłku, siadają w szkolnej sali, przechodzą pod jej domem, znoszą jej obelgi i … każą siebie. Można grzeszyć słowem, myślą, zaniedbaniem i uczynkiem. Swoją nienawiść biorą za zło, swoje myśli traktują jak grzech, ale uczynkiem ranią siebie. Kiedy i czy w ogóle to możliwe, że będziemy potrafili to odwrócić? Ostatnio usłyszałam od dziewczynki – nawet nie wie pani jak bardzo pomogło mi to, że powiedziała pani, że myślą nie mogę nikomu zrobić krzywdy, bo ja codziennie z nimi jestem i stale myślę, że jestem zła. Nie moja Droga, jesteś chora, rozchorowałaś się, bo ktoś zrobił ci krzywdę, nie jesteś zła.
Gniew, nienawiść to uczucia, które pojawiają się w odpowiedzi na atak, uruchamiają potężną siłę do obrony. Czy nienawidziłam – tak nienawidziłam. Konkretnych osób za konkretne czyny. Tak, czułam gniew, z niego płynęła moja moc. Nie boję się tego rodzaju nienawiści i gniewu. Boję się nienawiści, która nie ma podstaw, która jest efektem nie wzięcia odpowiedzalności za swoją historię. Ta może skrzywdzić. Kiedy słyszę – nienawidzę ludzi, nienawidzę kobiet, nienawidzę, bachorów, nienawidzę facetów zaczynam się niepokoić. Kiedy słyszę nienawidzę mojej matki współczuję i próbuję zrozumieć.
Gniew kazał teraz 100 000 ukraińskich mężczyzn wrócić do kraju i walczyć. To miłość ich pociągnęła. Naucz się rozumieć swój gniew, swoją nienawiść, swoją złość, swoją historię. Być może potrzebujesz zrobić użytek ze swojego gniewu, a być może dobrze byłoby, żebyś sprawdziła/sprawdził, sprawdziło, czy nie jesteś ofiarą swojego schematu, który karze Ci nienawidzić tych, którzy na to nie zasługują.
Wszystko ma dwie strony. Nawet miłość może być toksyczna. Potrzeba dojrzałych dorosłych, którzy będą tłumaczyli dzieciom świat. Najpierw jednak dorośli powinni zrozumieć siebie i świat. Pozostańmy jak księżyc, nie musimy odsłaniać się sami, ale jeśli nasz cień pozostanie dla nas niezrozumiały, będzie naszą zmorą i ciężarem. Jeśli spotkam się z moim cieniem twarzą w twarz, oko w oko, będę mogła iść z nim pod rękę, bo innego nie mam. Bedzie dla mnie przyjacielem lub wrogiem - jeśli go odepchnę. Będzie rzutował na relacje z ludźmi nawet, kiedy nie wydobywa go słońce.
W tytule wykorzystałam fragment tekstu piosenki E. Adamiak „Jesienna zaduma”