Menu Ikona menu Ikona zamknij

Z demonami przy jednym stole

Demony - to jeden ze sposobów określania naszych traum, lęków, nieprzyjemnych wspomnień, niezrozumiałych emocji. Nazwa sugeruje coś, czego powinniśmy się bać i z tym walczyć. Ale czy na pewno to jedyna droga?

Ludzie próbują je czasem tłumić, uciszać, a nawet zabić, nierzadko stosując autodestrukcyjne metody. Niektórzy poprzez budowanie siebie chcą stworzyć w sobie demona, silniejszego od reszty, który pokona tamte. Nie jest sztuką zabić to czego się boimy, prawdziwą sztuką jest zapanować nad tym i oswoić. A co jeśli demony to Twoi nieoczywiści przyjaciele?

Wyobraź sobie, że za każdym razem kiedy jeden z demonów szaleje, próbuje Cię ostrzec lub wywołując w Tobie strach i ochronić przed potencjalnie nieprzyjemnymi wydarzeniami. Tym razem zamiast spróbować go uciszyć, zaryzykuj spotkanie z nim i rozmowę. Zbliż się do niego, zapytaj czemu jest taki niespokojny? Spróbuj wytłumaczyć mu, że nie ma czego się obawiać, a nawet jeśli jest coś czego obawiać się można, podziękuj mu za chęć pomocy. Nie będzie to proste zważywszy na to, że demony są naszymi lękami, więc wynikają bezpośrednio z naszego umysłu i często dziecięcego doświadczenia. Są częścią nas. Zabijając je zabilibyśmy cząstkę siebie, która nas w jakiś sposób ukształtowała. Czy nie lepiej wobec tego uczynić te cząstki bardziej przyjaznymi? Zamiast walczyć z nimi, zaprzyjaźnić się i zacząć współpracować? Wtedy zamiast stać naprzeciwko demonów, będziesz stał obok nich. Każdy z nich będzie Ci towarzyszył, będzie wysyłał sygnały, reagował na otoczenie, lecz jeśli popatrzysz na demony z przyjaźnią zrozumiesz, że nie musisz reagować gwałtownie na to co mówią. Możesz z nimi rozmawiać, dopytywać, przekonywać je, jeśli uważasz, że się mylą. Ponieważ demony są częściami Ciebie mając dobry kontakt z nimi, masz także coraz lepszy kontakt z samym sobą. Zamiast walczyć, usiądźcie przy jednym stole, przygotujcie herbatę, kawę czy jedzenie, co chcecie. Porozmawiajcie o tym co was boli, martwi, przeraża. Nie będzie to proste, ale warto mieć nawet zalęknionych przyjaciół niż wrogów.

Zmęczony ciągłą walką ze sobą i swoimi demonami zrozumiałem, że to droga do nikąd. Wmawianie sobie, że nie powinienem czuć tego co czuję, powoli wyniszczało mnie. Próby uciszenia, pozbycia się owych demonów spełzły na niczym, do czasu gdy pojawiła się pewna nietypowa myśl. A co jeśli nie muszę z nimi walczyć? Co jeśli jest inna droga do spokoju i wewnętrznej równowagi? Może potraktuję moje demony łagodniej, zamiast z nimi walczyć i uciszać, spróbuję wysłuchać i porozumieć się? Czy takie podejście sprawiło, że moje “negatywne” emocje zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Oczywiście, że nie, ale obcowanie z demonami stało się mniej męczące, mniej uporczywe. Już nie toczę z nimi bitew, ale to nie znaczy, że nie muszę pracować nad relacjami z nimi. Po prostu zamiast przemocy, obrałem inny kierunek, gdy zobaczyłem, że tamten prowadzi do nikąd. Teraz ja i moje demony zasiadamy przy jednym stole. Dyskutujemy, rozmawiamy, wymieniamy się myślami. Współpracujemy i budujemy relację, A mnie żyje się teraz lżej ze świadomością, że mam w nich przyjaciół.

Grzegorz Tarkowski

Ikona menu