"Już dosyć tego gadania. Nie ma sensu się nad tym roztkliwiać. Ile jeszcze będziesz nad tym myśleć? Już pora iść dalej... Koniec z tym oglądaniem się za siebie. Zapomnij, nie ma co tego traktować tak poważnie". Podpowiedzi, które niemal każdy z nas przynajmniej raz słyszał, ale ciało nie odpuszcza, tak jakby koniecznie dalej chciało "to" trzymać. Ciało wie, że zanim coś puści najpierw chce się temu przyjrzeć. Jeśli założymy, że nic w nas nie jest przypadkowe to znaczy, że łzy są do wypłakania, złość do wyzłoszczenia się, żal do wyżalenia, pustka do napełnienia, wstyd do przeżycia zawstydzenia. To "już przestań" płynie najczęściej z trudności w towarzyszeniu osobie, która doświadcza tak przykrego stanu. "Wytrzyj nos i głowa do góry", bo głos osoby, której trudno patrzeć na Ciebie zapłakaną. Kogoś, kto jest bezradny wobec tego, co przeżywasz. Wtedy jednak zatrzymujemy uwalnienie żalu, na wypuszczenie go. Stale jeszcze nieprzyjemne uczucia bywają nazywane złymi, a one po prostu są i informują nas o tym, co się z nami dzieje. Harmonia i pokój wewnętrzny biorą się z przyjęcia, nie z walki. Określenie "walka" bardzo zadomowiło się w naszym języku - walcz o siebie, walcz z kilogramami, walcz o związek, walcz o prawdę. Kiedy walczysz o siebie to tak, jakbyś zwalczała tę część siebie, która nie pasuje do oczekiwań. Walka o związek może stać się presją wywieraną na partnerach, a prawda - podobno - broni się sama. Proponuję żebyś zamiast walczyć o siebie poznawała siebie, swoje mocne i słabe strony, żebyś mogła lub mógł działać w swoim najlepszym interesie. Zrozum co się dzieje w Waszym związku, że tak trudno sie porozumieć, przyjmij perspektywę partnera, a on może spróbować postawić się w Twojej sytuacji. Wolniej czasem oznacza skuteczniej. Powrót do minionej sytuacji nie musi oznaczać cofania się, ale zmianę pespektywy. Przeczytałam w kobiecym czasopismie, że niewielu mężczyzn wie, czego potrzebuje kobieta? Pomyślałam - która kobieta, bo nie znam dwóch takich samych. Nie znam też dwóch takich samych mężczyzn, ani dwojga takich samych dzieci. Wolniej, uważniej, cierpliwiej, ciszej. Najlepiej słychać w ciszy. Cechą naszych czasów jest pośpiech, tymczasem zmiana wewnętrzna nie dzieje się szybko, to długotrwały proces. Niektóre ważne dla nas odkrycia dezaktualizują się. Zmieniamy się i potrzebujemy weryfikować to, co jest naszym obrazem i częścią naszego świata. Gabinet terapeutyczny może być dobrym miejscem do porządkowania uczuć, uważny psychoterapeuta lustrem, w którym możesz się sobie przyjrzeć zanim pójdziesz dalej. Czasem coś do nas nie pasuje, bo będąc w drodze, sami także jesteśmy drogą. Zgoda na tracenie jest częścią naszej wspólnej, człowieczej drogi.