Menu Ikona menu Ikona zamknij

Zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny.

Zwykle nie potrafimy dać z siebie tego, czego w nas nie ma. Kiedy W.Szymboska pisała "Zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny" prawdopodobnie miała już za sobą wiele doświadczeń. Wyobrażam sobie, że bez względu na ich ilość i głębokość za każdym razem, kiedy przychodzi nowe, mamy pewne zaplecze, ale nadal jesteśmy uczniami w drodze. Jeśli droga jest celem, to bark rutyny przyczynia się do rozwoju. Jesli droga nie jest celem, tylko punktem dojścia, nie spodoba Ci się kolejna, bolesna lekcja życia. Nawet jeśli jesteś wytrwałym wędrowcem możesz mieć czasem serdecznie dosyć. Jakże często słyszę - dlaczego znowu ja...? Znowu ja choruję, znowu ja nie zachodzę w ciażę, znowu zaufałem komuś nieodpowiedniemu, znowu wracam do leków, znowu mój związek się rozpadł, znowu dałem się okłamać, wykorzystać, zwieść pozorom. Dlaczego wydarza się cierpienie, którego nie chcę, a nie dobro, o które się staram, troszczę, walczę, a czasem modlę? Czasem możemy w ramach psychoterapii wspólnie znaleźć powody, dla których dana osoba przyczynia się do tego, że cierpi. Czasem tego nie wiemy i jest trudniej. Trudno jest zgodzić się na ból. Bywa obezwładniajacy, uporczywy, tak mocno skupia nas na sobie, że nie można myśleć o niczym innym, bo popycha do zrobienia czegoś, co go szybko uśmierzy. Zatrzymaj się w pogoni za szybką ulgą, wejdź w swój ból. Niech poczuje go każda Twoja komórka, niech rozpozna poruszoną strunę, zrozumie treść, posmakuje goryczy, usłyszy jęk, zobaczy kolory - wtedy dowiesz się, o czym chce Ci powiedzieć Twój ból. Jest Twój i tylko Ty możesz wziąć za niego odpowiedzialność.

nie poruszaj się

niech ten pociąg przez ciebie przejedzie

i nie myśl, bo to nie myśl jest odpowiedzialna

za najlżejsze nawet drgnienie powiek

tej dziewczynki przyklejonej teraz do szyby,

dla której jedynie w takiej chwili

stajesz się czystym krajobrazem

wartym zapamiętania

Ireneusz Kaczmarczyk

Masz w sobie całą swoją historię. Nie ma znaczenia czy ją pamiętasz, czy pamięta ją tylko Twoje ciało. Jesteś swoją drogą i Ty decydujesz, w jakim kierunku pójdziesz, czy w ogóle pójdziesz? Czy Cię Twój ból nie przestraszy, kiedy po raz kolejny podałeś z ufnością dziecka dłonie życiu i razem z nim na łuku drogi wpadacie w poślizg i dachujecie.

Dobrze byłoby nie wpadać w poślizg, dobrze byłoby ufać sobie bezgranicznie, polega ćna sobie i innych jak na skale. Dobrze byłoby mieć plany pierwotny, awaryjny, wyjścia A, B, C na wyciągnięcie ręki. Lekarstwa na zdradę, kłamstwo, uzależnienie, nędzę duchową i materailną biedę, na nieświadomość, agresję, przemoc, brak tolerancji i na ... strach. Nie ma. Jest jedynie Twoja droga do poszukiwania rozwiązań pasujących do Ciebie. Twoje sposoby na zadbanie o siebie w duchowym, emocjonalnym, fizycznym i materialnym zakresie. Twoja droga do poradzenie sobie ze strachem, do zrobienia w sobie miejsca dla odmienności, do stawinia granic i ich otwierania, kiedy tego potrzebujesz. Pamiętaj nie musisz robić tego samotnie, dokonaj najlepszego dla Ciebie wyboru.

Przeczytaj także

Ikona menu