Zanim postanowisz żyć pełnią określ swoją pełnię. Określ ją na tu i teraz, bo Twoja pełnia najbardziej pasuje do Ciebie dzisiaj. Być może będziesz potrzebowała, potrzebował, potrzebowało ją aktualizować. W moim przypadku było tak, że moje żyć pełnią urealniało się i dostrajało do mojego JA. Z czasem okazywało się, że potrzebuję do pełni życia mniej materialnych, a więcej niematerialnych doznań w wymiarze relacji, przeżyć, artystycznych poruszeń. Moja świadomość nie chciała ich zasłaniać rzeczami. Zaczęła bronić się przed osobami wprowadzającymi chaos, miejscami budzącymi niemiłe uczucia, przed patrzeniem na brzydotę i … głupotę. Od 15 lat nie mam telewizora, właśnie po to, żeby nie wdzierały się w mój świat zbyt głośne reklamy, żebym nie traciła czasu na zajmowanie głowy tym, czego nie potrzebuję. Bywa, że nie jestem na bieżąco z pewnymi wydarzeniami (bycie na bieżąco kiedyś sprowadzało sie do przeczytania codziennej prasy, teraz trzeba jeszcze wybierać wiarygodne źródła), ale jestem na bieżąco ze sobą. Tak bardzo na bieżąco jak tylko się da. Lista miejsc, których nie odwiedziałam jest długa, lista potraw, których nie spróbowałam jeszcze dłuższa, ludzi, których nie zobaczyłam na żywo, nie podałam im ręki bardzo długa. Za to trzymałam w objęciach synów, czułam intymność emocjonalną i fizyczną, przytulałam przyjaciół, byłam obdarowywana i obdarowywałam z serca. Odbyłam najbardziej ekscytującą podróż - duchowo, intelektulno, emocjonalną przygodę w kierunku świadomoego życia z sobą jako przyjaciółką. Dobierałam mądrych, wrażliwych, doświadczonych przewodników, bez których nie byłabym w tym miejscu, w którym jestem. Mam dla Nich ogromną wdzięczność w sercu. To miejsce do którego dotarłam nazywa się zaufaniem. Podróż do miejscaa, w którym ufam sobie i doświadczam zaufania ze strony innych osób i nie boję się być przewodniczką trwała ponad 20 lat. Pacjet zajdzie tak daleko, jak daleko będzie miał odwagę pójść z nim terapeuta. Dziecko pójdzie tam, gdzie poprowadzi je rodzić, przestraszony rodzic nie pójdzie z dzieckiem na szczyt. Dotarłam do miejsca, które nazywa sie odwagą. Odwagą bycia w zgodzie ze sobą. Ktoś, kto obroni siebie obroni też kogoś innego, przed zamachem na siebie samego. Pamiętam piękny sen sprzed lat. Jestem w domu dziadków, gdzie w korytarzu stała ogromna, dwudrzwiowa dębowa szafa z szufladami na ogrągłych nogach. Przez jakiś krótki czas mieszkałam w tym domu. Szafa nie miała zawiasów, więc drzwi opadały i skrzypiały. W moim śnie wyjmowałam z tej szafy różne rzeczy i układałam na oddzielne stosy - to rzeczy mojego ojca, to babci, to mojej matki, to siostry, a to dziadka. To nie wiem czyje, a to moje. Zabrałam tylko moje rzeczy i wyszłam. Ten niewiarygodnie symboliczny i jednocześnie dosłowny sen miałam po ważnym dla mnie doświadczeniu wielodniowej medytacji w milczeniu. Doświadczyłam na sobie jak bardzo prawdziwe jest zdanie Ojców Pustyni "idź na pustynię, pustynia Cię nauczy". Pustynia uczy Ciebie o Tobie, bo od siebie w milczeniu nie uciekniesz w nic poza sobą. Powtarzałam moją duchową pustynię i wracałam za każdym razem bogatsza o siebie samą. Zatrzymaj się i sprawdź o jaką pełnię Tobie chodzi? Może potrzebujesz zrobić miejsce na pełnię, żeby nie musiała przebijać się przez stosy niepotrzebnych rzeczy, ponieważ pełnia potrzebuje sporo miejsca.