Menu Ikona menu Ikona zamknij

Chodź, podmaluj mój świat

Kiedy w podstawówce miałam lekcje plastyki podobno nieźle mi szło malowanie i rysowanie. Tak słyszałam od nauczycielki, ale wcale w to nie wierzyłam. Moje prace wisiały na szkolnych wystawkach, wcześniej podmalowane przez nauczycielkę. Mówiła – dobrze, dobrze, po czym brała pędzel i szybkimi ruchami podmalowywała mój obrazek. Ten mój, ale już nie mój obrazek wisiał na wystawie. Przestałam się starać. Byłam za mała, żeby powiedzieć – niech pani tego nie robi. Rosła za to we mnie potrzeba robienia różnych rzeczy po swojemu. Nie będąc w tym spieraną kradłam moje kawałki niezależności i pewnie dlatego dzisiaj tak bardzo nie lubię, kiedy ktoś zniekształca moje myślenie, próbuje zmieniać rzeczywistość nie tylko moją. Nie potrafię żyć w nieprawdziwym świecie i zderzam się z tym, że mój realizm bywa nazywany …pesymizmem. Okazuje się, że jest potrzeba podmalowywania świata. Podkolorowywania go, żeby był bardziej znośny, bo przecież bywa nie do zniesienia. „Myśl pozytywnie – dobrze, całą resztę wyprę” , zacytowany tutaj sytuacyjny żart bardzo mnie rozbawił. Moja dociekliwa natura pociągnęła mnie w kierunku odkodowania znaczeń innych nieprawdziwych, szeroko upowszechnianych przekonań. Prawda obroni się sama. Dobro zawsze wraca. Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy. Nie martw się, kiedyś się odezwie, zrozumie, przeprosi. Karma wraca i królujące – będzie dobrze. Życzeniowe nastawienie do życia wygenerowało koła ratunkowe w postaci nieprawdziwych przekonań, których w chwilach bezradności lub kiedy po prostu nie wiemy co powiedzieć możemy się na chwilę przytrzymać. Bardzo łatwo znajdziemy przykłady sytuacji nigdy nie rozliczonej krzywdy. Procesów, w których sprawca nie został ukarany, dobrych, nigdy nie spełnionych życzeń. Tam, gdzie nic nie da się zrobić chętnie używany jest Bóg jako ostateczna sprawiedliwość, która doprowadzi do wtrącenia do piekła tych, na których nie ma sposobu na ziemi, bo przecież niemożliwe, żeby jej nigdzie nie było. Chroniące nieprawdziwe przekonania przynoszą odrobinę ulgi, a czasem zwyczajnie złoszczą, bo nie mamy mocy zaczarowania rzeczywistości, a wpływ możemy mieć wyłącznie na siebie w danej chwili. Wolałabym usłyszeć – widzę, że nie wierzysz w dobre zakończenie. Słyszę, że nie liczysz już na zrozumienie. Smutno mi, kiedy widzę, że sprawy nie toczą się po twojej myśli. Rozumiem twoją złość, też byłbym zły. Nie rozumiem twoich emocji, jest coś, co mogłabym zrobić? Wystarczy być tu i teraz, to bardzo dużo, bo w rzeczy samej niczego innego nie ma.

Ikona menu