Nie potrafię żyć w nieprawdziwym świecie i zderzam się z tym, że mój realizm bywa nazywany pesymizmem. Okazuje się, że jest silna potrzeba podmalowywania świata. Podkolorowywania go, żeby był bardziej znośny, bo przecież bywa nie do zniesienia. Chroniące nieprawdziwe przekonania przynoszą odrobinę ulgi, a czasem zwyczajnie złoszczą, bo nie mamy mocy zaczarowania rzeczywistości, wpływ możemy mieć wyłącznie na siebie w danej chwili.
W ludowej mądrości znajdziemy wiedzę o granicach, o skomplikowanej naturze człowieka, o naszej ograniczoności, ale też o tym, jak ważna jest ta mądrość i że mamy do niej dostęp niekoniecznie studiując psychologię. Zawsze byli ludzie o dużej wrażliwości, wysokiej empatii, tacy "czujący bardziej", uważniejsi. Do nich udawano się po radę, ponieważ mieli intuicję będącą wypadkową emocji i doświadczenia. Intuicja to jakby głos w nas, który mówi - to bezpieczne, albo czasem - to niebezpieczne.