Menu Ikona menu Ikona zamknij

Jest to, co jest

Jest to, co jest, a nie ma, tego, czego nie ma. Wydawałoby sie, że to oczywiste, a jednak...

Popkultura zaprasza nas do życia w kłamstwie, do uwierzenia w to, co jest niemożliwe, więc nieprawdziwe, ale za to bardzo, bardzo kuszące. Hasła w stylu: możesz być kim chcesz, możesz osiągnąć wszystko, możesz być wiecznie młody, możesz się zmienić w siedmiu krokach, być stale szczęśliwym. Nie ma takiego świata. To kłamstwo o braku ograniczeń w życiu, o tym, że możesz sprawić, żeby w Twoim życiu nie było bólu, że nie bedziesz cierpiała, cierpiał, cierpiało po stracie, że jeśli czegoś nie osiągasz to dlatego, że się o to nie postarałeś. Obrazki - i tylko obrazki, bo to przecież migawki z życia szczęśliwców pokazują, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki, więc co jest z Tobą nie tak? Zaczyna się wyścig o "palmę sukcesu". Pracujesz, pracujesz, uczysz się, rozwijasz, biegniesz, zdobywasz i to ciągle nie to. Zapowiadne szczęście jakby się oddalało. Twoja żona jest niezadowolona, Twój partner czeka na Ciebie i w końcu zjada samotną kolację, dzieci zasnęły zanim opowiedziały Ci dzień. Koleżanka czeka na telefon, ale już zapomniała o czym chciała Ci powiedzieć. Zaczynasz mieć dziwne bóle - czasem w karku, czasem w krzyżu, czasem jakoś kołacze Ci serce, zaczynasz być rozkojarzony, zapomniałeś o swoich urodzinach.

Znikasz. Jestes wszędzie i nigdzie. Zdanie wypowiedziane przez mojego klienta na sesji bardzo, bardzo mnie zatrzymało. "Chciałem być w dobrych relacjach ze wszystkimi, chciałem mieć wielu przyjaciół, ale nie da sie być ze wszystkimi, bo wtedy nie jest się z nikim naprawdę. Teraz jestem sam". Co jest straszniejsze - emocjonalna śmierć za życia, czy śmierć biologiczna, która jest naturalna i czeka nas wszystkich? To jest kolejne kłamstwo, które czasem sami sobie robimy - żyjemy tak, jakby śmierci nie było. Jeden z moich ulubionych redaktorów Wojciech Mann często kończył swoje audycje zdaniem: "Jeśli nic się nie wydarzy spotkamy się znowu w kolejny piątek". Straszył ? Nie, oddawał rzeczywistość, a ona jest taka, że jest tylko to, co jest. Reszta rozgrywa się w naszej wyobraźni i w naszym życzeniowym myśleniu. Tym co jest częścią życia jest zmiana i strata. Możesz stać się strażnikiem swojej historii, próbować zmienić to, co się już wydarzyło, zaprzeczać wygasłej więżi, gonić dawno utraconą szansę, pielęgnować nieprawdziwy obraz siebie, partnera, dziecka, przyjaciela lub zostawić to, co było i żyć teraz, tutaj, w tym, co jest, bo tam już Ciebie nie ma, nie ma też Ciebie jutro.

Czasem trzeba poczekać lata, żeby coś co było zapowiedzią sprawdzić. Czasem to możliwe. Przeglądając moje ważne pamiątki znalazłam pierwszą diagnozę jaką zrobiła mi moja koleżanka z pokoju w akademiku. Była studentką trzeciego roku psychologii, ja zaczynałam studia. Była moją przewodniczką po świecie, który mnie przestraszał i zaskakiwał. Pożółkła kartka w kratkę i odręcznie wykonany piórem wykres z opisem. Atrament nie blaknie tak jak długopis. "Dobrze znosi samotność, wierna w przyjaźni". Nie wiedziałam, czy życie postawi mnie przed samotnością, nie wiedziałam, czy przetrwają moje przyjaźnie. Wiem to z perspektywy ponad 30 lat, że to była prawda. Przetrwały przyjaźnie, samotność, która ma więcej wymiarów, niż te, których byłam świadoma w tamtym czasie jest po prostu częśćią życia. To, że na jakimś etapie życia nie ma obok człowieka nie jej najtrudniejszym wymiarem samotności. Szukałam tego, co dotyczy nas wszystkich, co łączy ludzi i mogę powiedziec, że to narodziny, zmiana, strata i śmierć. Na narodziny nie mamy wpływu, choć czasem słyszę - wolałabym się nie urodzić. Zmianę możemy próbować zablokować, ale to oznacza zablokowanie energii życia. Dewaluacja, zaprzeczenie, wyparcie pomagają nam w mierzeniu sie ze stratą i nieuchronną zmianą, ale to nie zmieni faktów. Ktoś bliski skrzywdził. Ktoś, na kogo liczyłeś zawiódł, nie zraelizowałeś marzenia, wcale nie jest ci dobrze, ale mówisz, że inni mają przecież gorzej. Żyjesz dla innych, bo to pozwala Ci nie kontaktowac się z Twoimi prawdziwymi potrzebami, z Twoją pustką i - niestety - nadal okłamujesz siebie, bo w rzecywiśtości robisz to dla siebie, a nie dla innych. Używasz innych dla polepszenia obrazu siebie, bo tylko za pomocą innych potrafisz to zrobić. To jedno z największych smutnych kłamstw wobec siebie samego. Zmiana, strata i śmierć są nieuniknione. Możesz żyć z zamkniętymi oczami, albo uznać swoją drogę. Uznać to, że nie akceptujesz swojego życia i zostać z tym tak długo, aż ten bunt wobec swojego życia przeżyjesz. Każda droga jest zmianą, na każdej coś lub kogoś tracimy, zderzamy się z tym, że nie jesteśmy tymi, których chcieliśmy w sobie widzieć. Albo to przyjmiemy, albo będziemy żyć w nieprawdziwym świecie.

Przeczytaj także

Ikona menu