Jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana. Zmiana jest czasem czymś upragnionym, wypatrywanym, wtedy myślimy - chcę, żeby wreszcie było inaczej.
Czasem jest czymś co przychodzi niezapowiedziane, jak burza albo grom z jasnego nieba, czasem podstępnie i bardzo boleśnie oznajmia – już nie będzie tak jak było.
Ze zmianą jest tak, że chcielibyśmy – bo to takie ludzkie – mieć nad nią kontrolę. Życie z jego tajemniczym centrum sterowania wysyła sygnały do zmiany w najmniej oczekiwanych przez nas momentach. Kiedy jej nie chcemy, bo przychodzi choroba, odchodzi ktoś bliski, tracimy bezpieczną przystań, mamy poczucie, że życie z nas zadrwiło, że się nami bawi, że jest niesprawiedliwe, że nam nie sprzyja, że rzuca nam kłody pod nogi, że obchodzi się z nami brutalnie i cierpimy.
Kiedy życie zsyła nam prezent - miłość, przyjaźń, nieczekiwaną ofertę pracy, a sprawy wokół nas przybierają zaskakująco dobry obrót bez naszego udziału, stajemy się osobami w czepku urodzonymi, wybrańcami losu, uśmiechamy się i zaczynamy nabierać wiary, że życie jest po naszej stronie.
A życie jest. Ono nie jest po niczyjej stronie. Jest niepowtarzalne, jest Twoje , moich dzieci, moich przyjaciół, moje.
Nie ma niedobrego momentu na zmianę. Przekonujesz się o tym za każdym razem, kiedy życie przychodzi z nową lekcją do odrobienia, a Ty ją bierzesz i odrabiasz. Przypomnij sobie te wszystkie momenty, których nie chciałeś, pytałeś – po co…? Jak można…? Dlaczego ja…? Dlaczego teraz…?
Czemu znowu mam być posłanym tam, gdzie nie chcę? I idziesz, odrabiasz tę lekcję, bo nie ma nikogo, kto to za Ciebie zrobi i znowu okazuje się, że dałeś radę.
Ile w tym, że w Twoim życiu zachodzi zmiana jest przypadku, a ile Twojej decyzji? Czy potrafisz wyciagać wnioski z tego, że zrobiłeś tak wiele chociaż tego nie planowałeś? Pewnie potrafiłbyś dokonać bilansu, ale ryzyko zmiany to bardzo często nie kwestia dodatniego lub ujemnego bilansu, ale naszego lęku przed zmianą, której skutki nie do końca potrafimy przewidzieć. Kłopot jest tam, gdzie mam zrobić coś pomimo lęku, który odczuwam. W życiu – jak w sporcie – mało jest „pewniaków”, choć miło myśleć, że mój zawodnik wygra na sto procent, a nawet obstawić zakłady. Kiedy jednak nie wygra zaspiewać: „nic się nie stało…”. Czy potrafisz potraktowac tak siebie samego i kiedy nie dajesz rady powiedzieć sobie: „nic się nie stało, dziewczyno/chłopaku nic się nie stało!”.
Życie ma tę wadę i tę zaletę, że innego nie mamy. Oczywiście powtarzamy opowieści o tym, że kiedyś, gdzieś to było lub byłoby inne życie, jakbyśmy mogli przenosic się do równoległych rzeczywistości.
Nie ma równoległych rzeczywistości, są inne, które nie są nasze. Nasze są te, tutaj o tej porze. Tutaj i teraz możesz mieć wpływ na swoją rzeczywistość. Powiesz – gadanie – nic nie mogę zmienić. Naprawdę? Popatrz w głąb siebie, tam jest centrum sterowania tym, jakie znaczenie nadajesz - często nieodwracalnym - sytuacjom w Twoim życiu. Tutaj zawsze masz wybór, chyba, że staniesz się niewolnikiem swoich własnych schematów – wtedy nie ma szansy zmienić się nic.
Stale zarzucając sieć w miejscu gdzie nigdy nie złowiliśmy ryby prawdopodobnie wyjmiemy pustą sieć. Ryzyko zarzucenia sieci w innym miejscu nie daje gwarancji, ale znacznie podnosi szanse na sukces, bo aż o … 50%. To Twoje ryzyko i Twoja szansa. Wybieraj i bądź po swojej stronie.