Menu Ikona menu Ikona zamknij

Wiosna może przyjść jesienią

"Czuję w sercu wiosnę" - powiedziała kilka dni temu moja pacjentka. "Wreszcie rozmawiamy, wreszcie jest między nami prawdziwe porozumienie, nie miałam pojęcia jak nas to zbliży, choć jesteśmy ze sobą dziesięć lat.Tak się cieszę, że namówiłam męża na terapię. Nie miałam pojęcia jak bardzo nas to zbliży. Odważę się na więcej, na rozmowę z moim ojcem". Zmiana szła tak powoli, że teraz, kiedy robi się chłodniej we mnie jest ciepło i radość.

Zmiana wewnętrzna zachodzi powoli. Schematy emocjonalno poznawcze i mechanizmy chroniące przed tym, co było za trudne, za ciężkie ustepują maleńkimi kroczkami. Kiedy boli chcielibyśmy lekarstwa, recepty i ulgi. To niemożliwe. Niemożliwe, ale bardzo kusząca jest propozycja zmienienia czegoś wewnątrz siebie w kilku krokach. Ogromnym powodzeniem cieszą się poradniki, szkolenia i warsztaty online, kursy, które obiecują szybki efekt. Czy psychoterapia zawsze jest konieczna? To, co zostało zranione w relacji z ważnym obiektem, w bezpiecznej relacji może być uzdrowione. Bezpiecznej czyli opartej o cele, które wyznacza pacjent, o przymierze terapeutyczne, którego ważnymi elementami są autentyczność psychoterapeuty, jego empatia, akceptacja, zawieszenie oceny i tajemnica. Ta jedyna w swoim rodzaju więź ma służyć leczeniu pacjenta i kończy się wraz z zakończeniem psychoterapii. Z tego krótkiego opisu nasuwa się oczywisty wniosek co do tego, że te elementy procesu terapeutycznego nie mogą mieć miejsca nigdzie indziej. Koniecznośc psychoterapii z pewnościa dotyczy traumy relacyjnej. W relacji z psychoterapeutą pcjent odzyskuje zaufanie do świata, którego reprezentacją jest psychoterapeuta i do siebie, bo nie mógł zaufać sobie nie będąc uznawaną za wartościową, wystraczająco dobrą i unikatową osobę. D

Dziele z moimi pacjentami ich sukcesy, witamy razem pierwsze jaskółki nawet jeśli przylatują jesienią. Zmiana przychodzi czasem niezauważalnie, bo najpierw jest zmianą wewnętrzną. Kiedy "już tak nie myślę", "już tak bardzo się nie boję", "wiem, że to tylko moja wyobraźnia", "pierwszy raz się odezwałam", "nie musiałam pytać o zgodę", "sama to wybrałam", "wreszcie powiedziałam głośno nie", "poprosiłam o pomoc". Te maleńkie kroczki są jak pierwsze kroki w nowym kiedunku. Podobno nie ma niedobrej pory na zmianę. Podobno, ale co, jeśli to zmiana wybiera nas? Diagnoza o nieuleczanej chorobie, strata bliskiej osoby, starość z jej ograniczeniami, nieplanowana ciąża, utrata sprawności? Puk, puk, to ja zmiana - mam dla Ciebie złą wiadomość... Na chwilę możemy wejść w zaprzeczenie i tak często bywa, ale kiedy czas mija i kolejny dzień potwierdza wiadomość przyjmiesz zmianę? Nie masz wyjścia, nie odejdzie, ale czy na tę zmianę otworzysz serce? Jaskółki i czarne kruki są nad nami, są wokół nas i nic tego nie zmieni. W tym świecie potrzebujemy odnajdować nasze bezpieczeństwo na tyle, na ile to tylko możliwe, bo innego świata nie ma. Jest "Tu i teraz", Twoje, moje nas wszystkich.

*Przykład w tekście użyty za zgodą pacjentki.

Przeczytaj także

Ikona menu