Menu Ikona menu Ikona zamknij

Przemijanie

Trzeba powiedzieć „Tak”.

To wszystko. I nic więcej.

Opuścić przestrzeń.

Stać się przestrzenią.

Dać przestrzeń.

(cyt. z książki „Dziękuję Ci, Miriam”)

Słyszymy – czas refleksji, czas zadumy, ale też czas utraty złudzeń, że nie ma śmierci. Co prawda Epikur powiedział, że jej nie ma, bo kiedy żyjemy śmierć nas nie dotyczy, a kiedy umrzemy nas nie ma, więc rozmyślanie się nad nią lub lęk przed nią nie mają sensu. Można przyjąć tę optykę, albo założyć, że umieramy tak naprawdę w każdej godzinie, bo każda godzina przybliża nas do śmierci, a po drodze tracimy mnóstwo rzeczy.

Tracimy nasze dzieciństwo, potem tracimy dzieciństwo naszych dzieci, tracimy wyobrażenia o świecie i o nas samych, tracimy naszych rodziców, nauczycieli, czasem przyjaciół. Tracimy zapamiętane obrazy, ogrody, lasy, pola nie wyglądają tak jak kiedyś i my przestajemy tak wyglądać – tracimy włosy, mięśnie, wzrok, tracimy siły, gibkość i pamięć. Różnimy się jeśli chodzi o tempo tracenia – to oczywiste, ale każdy z nas jest wędrowcem do momentu, kiedy znikniemy za widnokręgiem życia. Ten ostatni etap to etap samotności. Nawet jeśli są obok nas ludzie to oni zostaną po tej stronie widnokręgu.

Może dlatego część z nas nie lubi długo pozostawać w ciszy, w samotności, na pustyni życia, bo one przypominają o śmierci – jedynej rzeczy, która wydarzy się na pewno.

A przecież każdego wieczora, kiedy zasypiasz to tak, jakbyś umierał. To nie boli - boli życie.

Przeczytaj także

Ikona menu