Zmęczony ciągłą walką ze sobą i swoimi demonami zrozumiałem, że to droga donikąd. Wmawianie sobie, że nie powinienem czuć tego co czuję, powoli wyniszczało mnie. Próby uciszenia, pozbycia się owych demonów spełzły na niczym, do czasu gdy pojawiła się pewna nietypowa myśl. A co jeśli nie muszę z nimi walczyć? Co jeśli jest inna droga do spokoju i wewnętrznej równowagi? Grzegorz Tarkowski
Masz w sobie całą swoją historię. Nie ma znaczenia czy ją pamiętasz, czy pamięta ją tylko Twoje ciało. Jesteś swoją drogą i Ty decydujesz, w jakim kierunku pójdziesz, czy w ogóle pójdziesz? Czy Cię Twój ból nie przestraszy, kiedy po raz kolejny podałeś z ufnością dziecka dłonie życiu i razem z nim, na łuku drogi wpadacie w poślizg i dachujecie.
Kiedy rozmawiam z moimi klientami o ich lękach zwykle okazuje się, że przez zmierzeniem się z nimi wydają się większe niż po doświadczeniu konfrontacji. Lęk paraliżuje umysł i ciało, często obezwładnia tak, że żaden ruch jest niemożliwy. Zaciska gardło, blokuje myślenie, wbija w ziemię. Czujesz się jakbyś wchodził do jaskini smoka. Nikt nie jest w stanie nastraszyć Cię tak bardzo jak Ty sam, bo tylko Ty wiesz, czego boisz się najbardziej.
Lęk ma wiele masek na swoich półkach, bo nie wie kim jest, więc dostosowuje się do sytuacji. Jest najbardziej zainteresowany tym, jakie robi wrażenie. Podpowie Ci chętnie, jak się ustawić, żeby dobrze wypaść, bo te strategie ma opanowane do perfekcji. Lęk niestety kłamie, choć myśli, że nie, bo on sam wierzy w swoje kłamstwa. Potrafi wmówić sobie i innym, że coś było jedynym wyjściem, że nie miał wyboru.