W psychoterapii bardzo dużo miejsca zajmuje odkrywanie właściwych znaczeń. Droga od tych wdrukowanych przez ważne osoby, do tych autentycznie przeżywanych przez osobę jest bolesna, bo odkrywanie, że było się realizatorką lub realizatorem cudzej wizji, narzędziem w cudzych rękach musi boleć. Ale jest czas przejścia od cudzego, do mojego, od nieprawdziwego, do prawdziwego, od tego co kiedyś było bliskie, do tego, co jest jeszcze bliższe. Ty nadajesz znaczenia.
Tak trudno jest towarzyszyć stracie, zgodzić się na to, żeby dyktowała warunki, żeby prowadziła Cię do miejsc, ludzi, słów, smaków, obrazów tak długo, aż obejrzysz każdy skrawek tego, co straciłeś. Żeby ostatnia łza wypłynęła, żeby złość tak długo tupała, aż osłabnie, żeby każda nawet najgłupsza szansa został pożegnana i uznana za naiwną. Tak trudno patrzeć na bezradność, tak trudno słuchać o smutku, tak trudno trzymać w ramionach rozpacz, że chcemy żeby już było po.
Podobno każda pora na zmianę jest dobra. Podobno, ale co, jeśli to zmiana wybiera nas? Diagnoza o nieuleczanej chorobie, strata bliskiej osoby, starość z jej ograniczeniami? Puk, puk, to ja zmiana - mam dla Ciebie złą wiadomość... Na chwilę możemy wejść w zaprzeczenie i tak często bywa, ale kiedy czas mija i kolejny dzień potwierdza wiadomość przyjmiesz zmianę? Nie masz wyjścia, nie odejdzie, ale czy na tę zmianę otworzysz serce?
Delikatne przesunięcia czynią nas procesem. Tu i teraz to pół sekundy. Te pół sekundy może czasem wystarczyć dla niezauważanego przesunięcia, które przenosi naszą świadomość do innego miejsca. Suma przesunięć daje zmianę. Zmiana to ruch, ruch, to życie.
Kiedy jesteś osłabiony bólem, lękiem, stratą trudno przychodzi wypowiedzenie słów - porozmawiaj ze mną proszę, wpadnij do mnie, potrzebuję pobyć z Tobą...
Aktualizowanie dotyczy tego, czym się otaczam. Tego, co mi służy, a co nie. Zmieniam się, zmieniają się moje nawyki, przyjemności, jedzenie, ulubione aktywności, poglądy. Jestem w procesie i jestem procesem.
Kiedy jedną ręką trzymasz przeszłość, a drugą próbujesz trzymać przyszłość nie masz już ręki, która zajmie się teraźniejszością. Znikasz w tej chwili, na którą masz wpływ.
Żyjesz, czy jesteś obserwatorem życia? Karmisz się życiem, czy mu się przyglądasz głodnym wzrokiem patrząc, jak inni czerpią garściami i się w nim zanurzają?